Na jakiej podstawie wybieramy kosmetyki? Czytamy etykiety, a dopiero później analizujemy skład, przyglądamy się konsystencji i sprawdzamy zapach. Tymczasem okazuje się, że składniki kosmetyków wypisane na etykietach nie mają takiego działania, jakie sugerują ich nazwy. Preparaty opisane jako hipoalergiczne, naturalne czyli eko, o właściwościach lasera czy botoksu oraz wzbogacone o hormony szczęścia nie zawsze zawierają substancje, które by to działanie potwierdzały. Często są to jedynie chwyty marketingowe. Jak nie dać się na nie złapać?

skladniki-kosmetykow.jpg

Składniki kosmetyków – kosmetyki hipoalergiczne

Wiele osób cierpi na alergie skórne, dlatego sięga po kosmetyki opisane jako „hipoalergiczne” lub takie, które „nie powodują alergii”. Tymczasem w ustawie o kosmetykach to określenie nie istnieje. Chociaż kosmetyk hipoalergiczny to z definicji preparat „mniej alergiczny”, lista alergenów jest w zasadzie nieograniczona. Ilu ludzi, tyle alergii, a nawet więcej, bo jedna osoba może być uczulona na kilka substancji.

Składniki kosmetyków – kosmetyki naturalne

O tym, czy kosmetyk faktycznie jest naturalny, decydują stosowne certyfikaty. Mimo to producenci często utrzymują, że komponują naturalne kosmetyki, ale nie opatrują ich odpowiednim certyfikatem. Niejednokrotnie po sprawdzeniu składu okazuje się, że na szczycie listy składników INCI znajdują się parabeny, a na drugiej lokacie jest SLS. Kosmetyk o takim składzie trudno nazwać naturalnym.

Składniki kosmetyków – kosmetyki zamiast zabiegu kosmetycznego?

To niemożliwe, żeby jakikolwiek kosmetyk zadziałał jak botoks, lifting czy laser, mimo to często dajemy wiarę tym zapewnieniom. Zwłaszcza że producenci kosmetyków imają się takich określeń jak: „efekt liftingu” czy „(krem) à la botoks”. Chociaż to mało prawdopodobne, aby kosmetyk dał efekt choćby zbliżony do działania zabiegów medycyny estetycznej, nie każda kobieta, która go używa, zdaje sobie z tego sprawę.

Składniki kosmetyków – kosmetyki z ludzkim hormonem

To również manipulacja. Producenci kosmetyków, którzy rzekomo wzbogacają ich skład o hormony szczęścia lub młodości bądź komórki macierzyste, de facto wykorzystują w tym celu roślinne komórki macierzyste, fitoestrogeny i fitoendorfiny pochodzenia roślinnego. Dlaczego? Ponieważ zgodnie z ustawą o kosmetykach z dnia 30 marca 2001 r., „zakazuje się stosowania w kosmetykach komórek, tkanek oraz innych substancji lub ich ekstraktów pochodzących z ciała ludzkiego”. Z tym że mało kto zna treść tej ustawy.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *